Lubię przedświąteczną atmosferę. Nie ze względu na szał zakupów. Tak naprawdę unikam sklepów, gdy jest w nich zbyt tłoczno. Lubię ten okres, ponieważ w tym czasie ludzie stają się lepsi. Zaczynają się do siebie uśmiechać, są bardziej życzliwi.

Gdy zaczyna się okres spotkań wigilijnych nawet wrogowie potrafią podejść do siebie, złożyć życzenia, uściskać się. Szkoda, że taka atmosfera nie trwa cały rok. W przychodni, przed Świętami wyraźnie zmniejsza się liczba pacjentów. Dzięki temu można nadrobić zaległości w papierach, jest również czas, aby sprawdzić jakie niespodzianki szykuje od nowego roku Fundusz Zdrowia. Zawsze uważałem, że to właśnie przedświąteczna atmosfera życzliwości i miłości sprawia, że ludzie czują się lepiej, stają się zdrowsi i nie muszą iść do lekarza. Podzieliłem się kiedyś tymi przemyśleniami ze znajomymi. Jeden z nich spojrzał na mnie ironicznie i powiedział: a tam, gadanie, po sklepach chodzą, zakupy robią i nie mają czasu chodzić do doktora, ot i tyle, gdy skończą się Święta wtedy przyjdą. Rzeczywiście po Świętach pacjentów w przychodni jest zdecydowanie więcej.

Tym nie mniej atmosfera życzliwości i radości ma pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Badania naukowe wykazały, że miła, serdeczna rozmowa powoduje zmniejszenie bólów u osób z chorobą zwyrodnieniową stawów.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.