Czy wśród mieszkańców Szczytna panuje ubóstwo? Zdania na ten temat są podzielone, także wśród radnych. Henryk Wilga uważa, że o biedzie w mieście świadczy to, że ludzie radykalnie oszczędzają na prądzie. Z kolei Dariusz Malinowski twierdzi, że wcale nie jest tak źle, opierając swój sąd na obserwacjach zakupów dokonywanych w szczycieńskich marketach. Posiłkując się danymi Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej sprawdzamy, jak wielu szczytnian musi korzystać z jego wsparcia.

Nasza bieda powszednia

JEST BIEDA CZY JEJ NIE MA?

Czym jest bieda? Jak się okazuje, różnie można ją rozumieć. Wyniki ubiegłorocznych badań CBOS pokazują, że za biedę Polacy uważają sytuację, w której osiągane przez nich dochody nie starczają na podstawowe opłaty związane z utrzymaniem mieszkania, czyli czynsz, rachunki za gaz, prąd, wodę oraz żywność. Jeszcze inaczej definiują to zjawisko pracownicy opieki społecznej, którzy przy przyznawaniu wszelkiego rodzaju świadczeń kierują się kryteriami dochodowymi osiąganymi przez mieszkańców.

- Ubóstwo zwykle kojarzy się z biedą i bezrobociem. Jeśli jednak dana rodzina ma mieszkanie, a znajduje się w trudnej sytuacji finansowej to wcale nie znaczy, że żyje w ubóstwie. U nas jeszcze do tego daleko – przekonuje zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Szczytnie Małgorzata Ochenkowska.

O biedzie w mieście nieustannie mówią radni. Jak się jednak okazuje, ich znajomość tematu ogranicza się do subiektywnych obserwacji. Henryk Wilga uważa na przykład, że skala problemu jest coraz większa. - Teraz mam trochę więcej wolnego czasu i wieczorami często spaceruję po mieście. Zauważyłem bardzo dziwną rzecz. W mieszkaniach, gdzie do niedawna paliło się w żyrandolach po kilka żarówek, teraz świeci jedna, i to o najmniejszej mocy – relacjonuje radny, dodając, że to najlepiej świadczy o biedzie wśród szczytnian. Z tym poglądem nie zgadza się Dariusz Malinowski. Według niego sytuacja nie przedstawia się aż tak źle.

- W porównaniu do innych miast, u nas nie jest najgorzej. Widać to po zakupach, jakie robią nasi mieszkańcy w marketach. Nikt nie wychodzi z nich z samą tylko bułką czy chlebem – dzieli się swoimi spostrzeżeniami radny. - Jeśli kupują to znaczy, że mają pieniądze – dodaje.

A jak jest naprawdę?

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.