Od kilku dni urzędy skarbowe przeżywają oblężenie. Dotychczasowy szczyt składania zeznań podatkowych przesunął się z końcówki kwietnia na ostatnie dni lutego i początek marca.

Podatkowa gorączka

Wszystko za sprawą nowych przepisów, które nałożyły na pracodawców obowiązek wystawienia PIT-ów swoim pracownikom do końca lutego. Chociaż termin rozliczenia się podatników z Urzędem Skarbowym mija za dwa miesiące, większość z nich chce mieć to już teraz "z głowy", tym bardziej, że będzie można wcześniej otrzymać nadpłatę. To powoduje, że w "skarbówkach" tworzą się długie kolejki.

- By załatwić swoją sprawę w Urzędzie Skarbowym w Szczytnie musiałem czekać blisko godzinę - żali się mieszkaniec Kamionka Rajmund Andrzej Wojtaszewski i dziwi się, dlaczego liczącą 30 osób kolejkę obsługiwały panie tylko na dwóch stanowiskach.

Podobnie jak i inni kolejkowicze uważa, że powinno ich być zdecydowanie więcej, a do tego jeszcze czas pracy urzędu należałoby przesunąć na godziny późniejsze. Chodzi o to, by ludzie nie musieli zwalniać się z pracy, co spotyka się z różną, nie zawsze sympatyczną reakcją ich szefów.

- To przecież nie jest wielka filozofia. Dzięki temu znacznie usprawniona zostałaby praca urzędu i poprawiłoby się nastawienie do niego petentów - mówi pan Rajmund, dodając od razu, że do pracy pań przyjmujących zeznania nie ma żadnych uwag.

Małgorzata Targalska, naczelnik Urzędu Skarbowego w Szczytnie twierdzi, że nie ma obowiązku stania w kolejce. Każdy z podatników może swoje zeznanie wrzucić do stojącej w urzędzie skrzynki lub przesłać je pocztą. Wtedy jednak należy się liczyć z tym, że w przypadku stwierdzenia błędu w zeznaniu trzeba się będzie pofatygować do urzędu, by go skorygować. Ci, którzy decydują się na stanie w kolejce mają pewność, że do urzędu nie będą już w tym celu wzywani. Składane przez nich PIT-y są bowiem na miejscu sprawdzane i wprowadzane do systemu informacyjnego. Do tego zadania oddelegowano kilkunastu pracowników.

Dlaczego zatem czynne są tylko dwa stanowiska?

- Tak jest w głównej sali nr 9. Dodatkowo uruchomiliśmy stanowiska w innych pokojach, o czym szczegółowo informujemy przy wejściu - mówi naczelnik dodając, że okres oczekiwania w kolejce w najgorszym przypadku nie przekracza pół godziny.

Według niej, wariant przesunięcia godzin pracy urzędu był już praktykowany i niczego dobrego nie przyniósł. Ludzie nie przychodzili, a pracownicy siedzieli bezczynnie.

(olan)

2005.03.02