W czwartek 20 września w wieku 102 lat zmarł Walter Późny, pierwszy po wojnie starosta szczycieński.

Wspomnienie o Walterze Późnym

Walter Późny urodził się 22 lutego 1910 r. we wsi Dębowiec Wielki w ówczesnym powiecie nidzickim w rodzinie chłopskiej. Jego ojciec Bogumił był jednym z twórców i działaczy Mazurskiej Partii Ludowej i Mazurskiego Związku Ludowego, agitującego za Polską w czasie plebiscytu w 1920 r. Walter Późny po ukończeniu szkoły podstawowej w Dębowcu skończył seminarium Nauczycielskie w Działdowie, po czym studiował jako stypendysta Światowego Związku Polaków w Wyższej Szkole Dziennikarskiej w Warszawie. W latach trzydziestych działał i pracował w Towarzystwie Młodzieży Polskiej oraz publikował artykuły w redakcjach pism Polskich w Niemczech, a głównie w „Gazecie Olsztyńskiej” i „Mazurze” ze Szczytna. W 1939 r. uczestniczył w kampanii wrześniowej, za co został w 1940 osadzony na Pawiaku (do grudnia 1940). Po wyjściu na wolność brał udział w ruchu oporu na Lubelszczyźnie i Mazowszu, redagował i wydawał pismo podziemne. W 1943 r. w Radości koło Warszawy współorganizował tzw. Związek Mazurów. Wtedy po raz pierwszy spotkał się z moim ojcem Emilem. Po 1945 r. pełnił obowiązki pierwszego polskiego starosty powiatowego w Szczytnie, chroniąc rodziny mazurskie przed armią radziecką i polskimi szabrownikami, ale też organizował życie nowych osiedleńców z Kresów Wschodnich dawnej Rzeczypospolitej.

Zamieszkał na ulicy Kajki a jego sąsiadami były dwie rodziny działaczy mazurskich: Jana Bociana i Gustawa Leydinga. Po powrocie z wojny mój ojciec Emil stał się najbliższym jego przyjacielem, rozmawiali o odbudowie Mazur, ale też o przyszłych losach Mazurów, które nie rysowały się zachęcająco. W 1948 roku wraz z Gustawem Leydingem byli świadkami na ślubie moich rodziców. Rok później został odsunięty od funkcji starosty, stanął na czele Muzeum Mazurskiego. W grudniu 1950 roku aresztowany wraz z ks. Sachsem i moim ojcem za tzw. odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne o profaszystowskim nastawieniu.

W połowie 1951 roku wszyscy trzej zostali wypuszczeni z braku dowodów, a ja urodzony w maju dostałem z tej okazji na imię Wiktor. Walter Późny został dyrektorem szkoły zawodowej a po odwilży październikowej był dwie kadencje posłem na Sejm.

Przez krótki okres był redaktorem naczelnym pisma „Warmia i Mazury”(1957-1958). Po odejściu z Sejmu objął mandat radnego Wojewódzkiej Rady Narodowej w Olsztynie. W październiku 1964 roku zostaje wybrany na stanowisko wiceprzewodniczącego WRN (wicewojewody olsztyńskiego), które sprawował do 1972 r., inicjując działania i patronując rozwojowi oświaty, kultury, ochrony zdrowia, kultury fizycznej i sportu. Aktywnie działał w Towarzystwie Rozwoju Ziem Zachodnich, pełnił funkcję prezesa Zarządu Wojewódzkiego i wiceprezesa Rady Naczelnej. Współzakładał również Stowarzyszenie „Pojezierze”, którego był wiceprezesem.

Na emeryturze pracował m.in. jako przewodnik PTTK. W maju 2006 r. został laureatem Odznaki Honorowej za Zasługi dla Województwa Warmińsko-Mazurskiego.

Zapamiętałem Pana Waltera z częstych wizyt w naszym domu i rozmów z ojcem w saloniku w kłębach papierosowego dymu. Raz pamiętam, że przyniósł ojcu ze swojej podróży na Kubę opakowane w szklane tuleje cygara, które z swoistym rytuałem i ze smakiem palili, czego na szczęście zupełnie nie mogłem zrozumieć. Prawdę mówiąc, Walter Późny został przedwcześnie odsunięty od życia publicznego, tak długo jak mógł uczestniczył w działalności społecznej. Jeszcze w 1977 roku wziął udział w spotkaniu osadników organizowanym przez Towarzystwo Przyjaciół Szczytna. Po powstaniu powiatów na urodziny odwiedzał go starosta szczycieński Kacper Zimny. Uroczyście obchodziliśmy w Olsztynie jego dziewięćdziesiąte urodziny, a na setne otrzymał nadany przez Samorząd Województwa tytuł „Honorowego Obywatela Województwa Warmińsko-Mazurskiego” (dotychczas jako jeden z dwóch). Spotykaliśmy się regularnie, kilka razy w roku w gronie rodzinnym, rozmawiając o mazurskich sprawach i nie były to spotkania optymistyczne. On zawsze mówił do mnie „Marku”, a ja „Panie Walterze”. Aż tu nagle pięć lat temu przy urodzinowym koniaczku Pan Walter wstał i po raz pierwszy powiedział „nadszedł czas abyśmy przeszli na ty-Walter jestem”. Był to najważniejszy „bruderszaft”w moim życiu.

Spocznie w grobowcu rodzinnym na cmentarzu w Olsztynie obok swoich rodziców zamordowanych przez Rosjan w 1945 roku i ukochanej żony Adeli. Kilkanaście kroków dalej jest pochowany mój ojciec Emil.

Los tak chciał….

Wiktor Marek Leyk