Na początku minionego tygodnia pan Henryk Manowski, mieszkaniec ul. Lanca poinformował nas, że z pięknie utrzymanej rabatki przy ul. Solidarności zginęło kilka świeżo zakwitłych krzewów.

Złodzieje sadzonek- Gdy przechodziłem tędy wczoraj wieczorem, wszystkie rośliny rosły w komplecie, a dziś  rano po kilku z nich pozostały tylko dołki -  denerwuje się pan Henryk. Podejrzewa, że ktoś  upiększył sobie zrabowanymi krzewami ogródek lub działkę, a przecież podobne sadzonki można kupić za grosze nawet w marketach.
Rabatką, jak i całym pobliskim zielonym skwerem, opiekuje się Spółdzielnia Mieszkaniowa „Odrodzenie”. Jak dowiadujemy się, jednej nocy zginęło przeszło 40 sadzonek i to nie tylko z opisywanego miejsca. - Ogołocono z roślin zielone kąciki przy ul. Lanca, Solidarności, Leyka oraz Nauczycielskiej – wylicza Jacek Borowy, wiceprezes SM „Odrodzenie”.
Najbardziej wkurzające jest to, że zginęły te świeżo nasadzone. Po zimie spółdzielnia uzupełniła kwiaty i krzewy na swoich skwerach i gdy te akurat już się na dobre przyjęły zostały, niestety, wyrwane.
Wartość sadzonek spółdzielnia oszacowała na ok. 600 zł. Powiadomiła też policję, która wszczęła śledztwo w tej sprawie.
W tym miejscu trzeba przyznać, że spółdzielnia dba o zieleń. Na jej osiedlach powstają wciąż nowe kwietne zakątki, a i starsze są całkiem całkiem, jak choćby ten urządzony w centrum blokowiska przy ul. Leyka.

GDZIE PODZIAŁY SIĘ WIATY?

Skoro jesteśmy na osiedlu Leyka, niedaleko od ul. Lanca, dodajmy, że tamtejsze dwa przystanki miejskich autobusów do niedawna   były wyposażone we wiaty, no i co zrozumiałe także w ławeczki.
Cóż, ostatnio skarżą się nam, zwłaszcza starsi mieszkańcy, że ni stąd, ni zowąd, obie zniknęły (na zdjęciu jeden z przystanków na pierwszym planie, drugi w głębi fotografii).

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.