To dla mieszkańców Klonu wielka strata. Służący im od kilku lat jako świetlica poewangelicki kościół doszczętnie strawił pożar. Na nieszczęście obiekt nie był ubezpieczony. Teraz wiele osób zastanawia się, czy kiedykolwiek uda się go odbudować.

Zostały tylko zgliszcza

POŻAR WYBUCHŁ WIECZOREM

Pożar dawnego kościoła ewangelickiego w Klonie wybuchł 18 grudnia wieczorem. Jako pierwszy zauważył go mieszkający w sąsiedztwie jeden z członków Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju wsi Klon i okolic. To właśnie do tego stowarzyszenia od kilku lat należał obiekt służący mieszkańcom jako świetlica. Na ratunek przybyły mu najpierw jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, a zaraz po nich strażacy z komendy PSP w Szczytnie. Mimo ich szybkiej interwencji stojący niemal w centrum wsi kościół spłonął doszczętnie. Pozostały z niego tylko mury i zgliszcza. Podczas akcji gaśniczej dwóch zawodowych strażaków z Państwowej Straży Pożarnej ze Szczytna zostało rannych, poza tym nikomu nic się nie stało. Dla lokalnej społeczności zniszczenie kościoła to duża strata. Przyczyny pożaru nie są na razie znane, ustala je policja. Nieoficjalnie mówi się o tym, że mogło się do niego przyczynić nagromadzenie sadzy w kominie. Źródłem ciepła w świetlicy był bowiem kominek.

HISTORIA KOŚCIOŁA

Kościół ewangelicki w Klonie został konsekrowany w 1938 roku, na krótko przed wybuchem II wojny światowej.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.