To miała być wzorcowa inwestycja, którą będzie można się chwalić i szczycić nie tylko w powiecie i województwie. Tymczasem modernizacja systemu grzewczego w blokach Spółdzielni Mieszkaniowej „Sasek” w Dźwierzutach nie funkcjonuje tak jak tego oczekiwali mieszkańcy. Sprawa trafiła już do sądu, a teraz do prokuratury. - To taka wojenka, która niepotrzebne zajmuje nam czas – mówi była prezes Małgorzata Kukowska.

A miało być tak pięknie...
Mimo zamontowania instalacji fotowoltaicznej i pomp ciepła, za zużycie prądu w nowych blokach w pierwszym półroczu spółdzielnia musi zapłacić aż 50 tys. zł. W starych budynkach opłata wyniosła średnio od jednego bloku … 500 zł

Do szczycieńskiej prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia czynu zabronionego przez zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej „Sasek” w Dźwierzutach. Złożyła je w imieniu Rady Nadzorczej była jej przewodnicząca. O szczegółach nie chce mówić. Zdradza tylko, że główną inspiracją do tego stały się wyniki przeprowadzonej w spółdzielni lustracją. Co dokładnie zawiera liczący ponad 50 stron protokół, nie udało się nam dowiedzieć. Wiemy natomiast, że część mieszkańców narzeka na wysoki czynsz jaki przychodzi im płacić. To dlatego, że w stawce 11,5 zł aż 8 zł stanowi fundusz remontowy. Niemal w całości przeznaczany jest on na spłatę zaciągniętego przez spółdzielnię kredytu w wysokości 3,8 mln zł na budowę energooszczędnej instalacji z wykorzystaniem pomp ciepła i fotowoltaiki.

- Gdy pytano nas o zgodę informowano, że koszt inwestycji wyniesie 2,1 mln zł, z czego niemal połowę stanowić będzie dofinansowanie z programów pomocowych – mówi jedna z mieszkanek. Tymczasem rzeczywistość okazała się inna.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.