Na gruntowej drodze wiodącej do cmentarza w Jedwabnie pojawiły się kamienie oraz barierki uniemożliwiające przejazd przez odcinek należący do wójta Włodzimierza Budnego. Zdaniem radnych pozostających wobec niego w opozycji to zemsta za to, że nie zgodzili się oni na proponowaną przez włodarza gminy zamianę działek. Wójt twierdzi, że o żadnym odwecie nie ma mowy. Tymczasem na całym zamieszaniu najbardziej cierpią mieszkańcy.

Kamienie na drodze

ZAGRODZONY PRZEJAZD

Trwający niemal od początku bieżącej kadencji konflikt pomiędzy radnymi z Jedwabna a wójtem Włodzimierzem Budnym przeniósł się ostatnio na ... drogę, a konkretnie na gruntowy, powstały zaledwie kilka lat temu trakt wiodący do cmentarza. Biegnie on przez skrawek pola należącego do włodarza gminy. Parę dni temu na tym odcinku pojawiły się kamienie i barierki uniemożliwiające przejazd.

- To nie do pomyślenia. Teraz trudniej dostać się na cmentarz i do kościoła - skarży się „Kurkowi” jedna z mieszkanek. Pechowa droga nie jest jedyną wiodącą do jedwabieńskiej nekropolii, a korzystają z niej głównie osoby mające domy przy szosie na Wielbark. Trakt ten najczęściej uczęszczany jest przy okazji dnia Wszystkich Świętych.

NIE ODDADZĄ PARKINGU

Według radnych ustawienie kamieni to zemsta wójta za to, że niespełna miesiąc temu na sesji sprzeciwili się jego wnioskowi o zamianę trzech gminnych działek na dwie należące do Budnego. Wójt występował m. in. o przyległy do jego posesji, a jednocześnie leżący naprzeciwko kościoła grunt, gdzie niegdyś znajdował się postój furmanek oraz basen strażacki. Zdaniem radnych to miejsce idealnie nadaje się do tego, by zbudować tu parking, którego w centrum miejscowości brak. Zapis o takim przeznaczeniu działki znalazł się także w planie odnowy Jedwabna.

- Czy ten plan coś znaczy czy nie? Żeby dokonać w nim zmian potrzebne jest zebranie wiejskie - uważa sołtys Jedwabna Małgorzata Matuszewska.

Z kolei Szczepan Worobiej zapewnia, że sprzeciw rady wobec uchwały o zamianie działek nie jest w żadnym stopniu przejawem złośliwości wobec wójta.

Podobnego zdania są inni radni. Elżbieta Miścierewicz-Otulakowska przypomina, że teren ten od dawna zwyczajowo wykorzystywany jest jako przykościelny parking.

- Rada starała się wpisać jego budowę do budżetu na ten rok, ale zostało to wykreślone - mówi Elżbieta Miścierewicz-Otulakowska. Wątpliwości budzi również wycena gruntów. Teraz radni zarzucają Budnemu, że ustawiając na drodze kamienie, usiłuje ich szantażować.

- Chce wywołać niezadowolenie mieszkańców, żeby zmusić nas do zmiany stanowiska - twierdzi Jerzy Pałasz.

KAPRYS PiS-u

Co na to wszystko wójt? Włodzimierz Budny zaprzecza, by kierowała nim chęć zemsty i szantażu. Zapewnia, że do sprawy podszedł uczciwie, realizując wcześniejsze ustalenia.

- W uzgodnieniu z poprzednią radą oddałem część mojej prywatnej działki na drogę dla wygody ludzi. Teraz nie mogę tak tego zostawić, bo przecież grunt należy do mnie, a jest wykorzystywany przez wszystkich. Nie będę siedział cicho tylko dlatego, że PiS ma taki kaprys - mówi wójt Budny. Jednocześnie zapowiada, że po świętach zagrodzi kolejną część swojej działki. Tym razem chodzi o wyasfaltowany fragment biegnący do kościoła od strony ul. Odrodzenia.

Ewa Kułakowska, o