Malutka wieś w gminie Jedwabno, niegdyś zaniedbana, zaczyna wracać do życia. Rok temu jej mieszkańcy odrestaurowali pomnik poświęcony pochodzącym stąd żołnierzom poległym na frontach

I wojny światowej i urządzili obok plac integracyjny. Teraz organizują na nim spotkania wiejskie i zabawy. W minioną sobotę odbył się tu festyn z okazji zakończenia lata.

Malutka wieś w gminie Jedwabno, niegdyś zaniedbana, zaczyna wracać do życia. Rok temu jej mieszkańcy odrestaurowali pomnik poświęcony pochodzącym stąd żołnierzom poległym na frontach I wojny światowej i urządzili obok plac integracyjny. Teraz organizują na nim spotkania wiejskie i zabawy. W minioną sobotę odbył się tu festyn z okazji zakończenia lata.

Najpiękniejsze miejsce na końcu świata

Impreza rozpoczęła się od konkurencji strzelania z karabinów pneumatycznych. Później było rzucanie lotkami w tarczę, bieg w workach i turniej rodzinny. Po sportowych rozgrywkach młodzi i starsi uczestnicy imprezy degustowali potrawy przyrządzone przez miejscowe gospodynie. Wszystkie dania przygotowały na bazie owoców lasu. Nie zabrakło flaczków z turków, naleśników z jeżynami czy pizzy z grzybami.

Pomysłodawcą i organizatorem festynu było działające tu od wiosny tego roku stowarzyszenie „Oaza Witówko”, które za główny cel postawiło sobie rozwój wsi. To zadanie wydawało się niełatwe. W 13 domach mieszka tu zaledwie 60 mieszkańców. Mimo to mała miejscowość i reprezentujące ją stowarzyszenie mają się już czym pochwalić, o czym najlepiej świadczą wysokie miejsca w powiatowych konkursach na najestetyczniejszą (8. miejsce) i ekologiczną (2. miejsce) wieś. Dzięki tym sukcesom Witówko otrzymało nagrody w wysokości 6000 złotych, za które zakupiono m.in. kosiarkę do trawy oraz materiały potrzebne do budowy niedawno powstałego ogrodzenia placu integracyjnego.

- Udało nam się zakupić także materiały na altankę, która niebawem powstanie na placu – cieszy się Teresa Łukaszewska, prezes stowarzyszenia oraz była sołtys.

Głównie dzięki jej staraniom doszło do powstania stowarzyszenia.

- To był znakomity pomysł, teraz w Witówku coś się wreszcie ruszyło. Ludzie mają gdzie się spotykać i integrować – mówią państwo Jadwiga i Stanisław Jończak, aktywni członkowie stowarzyszenia.

„Oaza Witówko” współpracuje także z Wojskowym Kołem Łowieckim „Łoś”. Część konsumpcyjna sobotniego festynu odbyła się w budynku należącym do Koła, gdyż we wsi nie ma jeszcze typowej świetlicy.

- Chcemy połączyć siły nasze i stowarzyszenia w celu pozyskania funduszy unijnych na rozbudowę tego obiektu – zdradza Kazimierz Łuszczaniec z Koła Łowieckiego „Łoś”. Jeśli się uda, po zmodernizowaniu będzie on służył zarówno dla potrzeb myśliwych, jak i mieszkańców Witówka.

Stowarzyszenie ma już kolejne pomysły na urozmaicenie życia swoim mieszkańcom. W mikołajki planuje zorganizować imprezę pt. „Kocham swoją wieś: co zrobiłem i co jeszcze chcę dla niej zrobić” połączoną z konkursem plastycznym na najładniejszą kartkę bożonarodzeniową. Na tym plany członków stowarzyszenia wcale się nie kończą.

- Naszym największym marzeniem jest oczyszczenie naszej rzeki i zorganizowanie na niej spływu do Jeziora Sasek – zwierza się „Kurkowi” pani Teresa. Na to oczywiście potrzeba sporo środków, ale członkowie stowarzyszenia będą się o nie starać.

Prezes Łukaszewska prowadzi księgę, w której można prześledzić historię Witówka. Aż trudno uwierzyć, że ta malutka wieś przed II wojną światową tętniła życiem: była tu szkoła, karczma, piekarnia, a nawet – stadion sportowy. Zniszczenia wojenne spowodowane brutalnymi działaniami wojsk sowieckich położyły niestety kres dalszemu rozwojowi tej prężnej miejscowości.

- Niektórzy mówią, że Witówko to koniec świata, ale ten koniec świata jest dla nas najważniejszy i najpiękniejszy, tutaj po prostu inaczej smakuje powietrze – podkreśla radna Elżbieta Brzóska, która także miała spory udział w organizacji sobotniego festynu.

Karolina Jadanowska/Fot. A. Olszewski