Samoloty wznoszą się w przestworzach od ponad stu lat, ale wciąż wejście na ich pokład to dla wielu osób niezapomniane przeżycie.

Podniebna wycieczkaNasz powiat ma szczęście do posiadania na swoim terenie portu lotniczego. Korzysta z niego coraz więcej osób, a niekiedy się zdarza, że z samolotów startujących z Szyman i tu lądujących korzystają szkolne wycieczki. Tak było niedawno w przypadku klasowego przedsięwzięcia zorganizowanego w szczycieńskiej Szkole Podstawowej nr 2. Główny punkt docelowy stanowił Kraków, który jest przecież skomunikowany z naszym portem lotniczym. Na pomysł, by skorzystać z takiego, a nie bardzie tradycyjnego środka lokomocji, wpadła wychowawczyni klasy wycieczkowiczów Anna Dąbkowska. Siódmoklasiści udali się – razem ze swoimi opiekunami – do Grodu Kraka pociągiem (z przesiadką, oczywiście). Odwiedzili najbardziej charakterystyczne miejsca dawnej stolicy kraju, drugiego dnia odwiedzili pobliską Wieliczkę z jej słynną kopalnią, a potem przyszedł czas na powrót – tym razem samolotem (fot. 1) . Zanim wszyscy wylądowali szczęśliwie w Szymanach, zwiedzili dokładniej krakowski port lotniczy, samolot był bowiem nieco opóźniony. Nie popsuło to jednak humorów. Wkrótce po godzinnym locie wszyscy znaleźli się na lotnisku Olsztyn-Mazury. Dla wielu uczniów powrót z Krakowa stanowił debiut w dziedzinie podróżowania samolotem, była to również pierwsza w historii tego typu wycieczka w szczycieńskiej „Dwójce”.

 

DWORZEC WCIĄŻ CZEKA

Samolotami podróżuje coraz więcej osób, ale nie wszędzie da się w ten sposób dotrzeć, stąd wielu pasażerów wybiera teoretycznie najbardziej dostępny środek komunikacji zbiorowej, czyli autobus. W Szczytnie od lat działa dworzec autobusowy, ale w ostatnim czasie dość trudno usłyszeć od pasażerów ciepłe słowa na jego temat. Nie tak dawno temu mówiło się o modernizacji obiektu, wybudowaniu w jego pobliżu fastfoodowej restauracji należącej do znanej sieci, lecz sprawa jakoś ucichła. Jedną z naszych Czytelniczek, panią Danutę Baranowską, niepokoi fakt, że dworcowy budynek (wyglądający z zewnątrz nie najgorzej) jest zamykany w niedziele i osoby oczekujące w razie niepogody nie mają za bardzo gdzie się schronić. Nasza rozmówczyni dostrzega jednocześnie problem miłośników mocniejszych trunków. W dni powszednie niejednokrotnie okupują oni ławki (w pozycji leżąc), a wszystkiemu towarzyszy niezbyt miły zapach. Jak mówi pani Danuta, po zgłoszeniu problemu przez pasażerów na policję przyjeżdża patrol, wyprasza z budynku dworca, ale po chwili koczujący wracają. To trochę błędne koło, a jakimś rozwiązaniem w dni, gdy budynek jest zamknięty, byłoby dodanie na zewnątrz zadaszenia. – Nie ma żadnej wiaty i jak pada, wieje, nie ma gdzie się schowa – tłumaczy nasza rozmówczyni. – Jest młodzież, która dojeżdża na studia. Powinna stać co najmniej jedna, dwie wiaty. Nikt o to nie dba. Tak to wygląda od lat. Żadnych zmian.

Dworzec odwiedziliśmy we wczesne niedzielne popołudnie. Żadnych autobusów, niestety, nie widzieliśmy (fot. 2) . Nijakiej wiaty, rzecz jasna, również, ale zwróciliśmy uwagę na dodany jakiś czas temu daszek nad wejściem od strony stanowisk oraz coś w rodzaju wykusza, pod którym także da się stanąć (fot. 3) . Zmieści się tam jednak niewiele osób i powinno się o problemie jakoś poważniej pomyśleć.

Jeszcze parę lat temu w pobliżu, na ul. Kolejowej, znajdował się minidworzec, z którego korzystali niektórzy przewoźnicy. Miał on wiatkę, która jednak była niszczona przez bezmyślne osoby. Teraz podobną funkcję pełni przystanek ZKM na ul. Polskiej, na którym zobaczymy sporo tabliczek (fot. 4) . Oprócz autobusów wszystkich szczycieńskich linii zatrzymują się tu autobusy i busy jeżdżące do Olsztyna, Mikołajek i na lotnisko w Szymanach.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.